-Jeśli chcesz to nie będę ci bronił przecież...-niby obojętny na wszystko wzruszył ramionami, zamykając za sobą drzwi wejściowe
-A pozwoliłam wejść do środka?-uniosłam brew do góry i odłożywszy kwiaty na szafeczkę skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej
-No a nie?-zbliżył się do mnie na kilka kroków, spoglądając raz po raz na me oblicze i kwiatki, które to przed chwilą bez żadnych oporów przyjęłam
-No nie.-stwierdziłam, wbijając w Bartosza wzrok
-No to idę. Cześć.-mówiąc to ot tak cofnął się do wyjścia wciąż na mnie patrząc
-No to idź. Cześć.
-Idę. Wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę.-chwycił za klamkę pomału ciągnąc drzwi do siebie. Czekał na moją reakcję, jednak chwilę pozostawałam bez. Chyba lekko zrezygnowany, odwrócił się plecami i już prawie stał na klatce schodowej.-Jadę do Wrocławia.-dodał głośniej a ja zaśmiałam się pod nosem, przewracając teatralnie oczyma.
Dobra! Już nie mogłam i nie chciałam pozwolić na to by wyszedł. Kochałam tego sukinsyna. Jak cholera! I życie bez niego nie miało sensu.
Podeszłam szybko do Kurka, łapiąc go jedną ręką za ramię a drugą zamknęłam drzwi.
-Pieprzyć to Kurek! Kochasz mnie to mnie teraz pocałuj i ani słowa więcej, bo ci przywalę!-syknęłam przez zęby, wciskając palec wskazujący między jego żebra. Nic nie odpowiedział, w zasadzie to dobrze nie zdążyłam nabrać powietrza a wpił się w me spragnione usta.
Tak nas sobie wzajemnie brakowało! Chciałam wybaczyć, próbowałam zapomnieć.
Owszem, czułam się jak nic nie warta żona swojego męża. Cały czas zadawałam sobie pytania "Co zrobiłam nie tak?" "W czym ona była ode mnie lepsza?" "Co miała ona czego nie miałam ja?"
To chyba normalne, jednak życie dało nam się tak we znaki, pokazało, że jest mega kruche i wystarczy chwila by zgasło na dobre, że postanowiłam dać mu kolejną szansę. Kolejną. Nie wiem, którą to już. Nie wiem, ale podobno miłość ci wszystko wybaczy(?)
Może to głupie i naiwne. Gdyby nie świadomość tego, że Amelia była w pokoju obok to pewnie wylądowalibyśmy w sypialni. Mieliśmy na to dużo czasu.
-Wracamy do Wrocławia?-przerwała nam Mela, stając obok. Próbowała zamaskować uśmiech, który wkradał się na jej buzię. Cały czas pełna powaga.
-Wracamy do Wrocławia?-powtórzył Bartek z nadzieją
Odchrząknęłam, ocierając zwilżone za sprawą męża usta. Chwila niepewności, specjalnie to zrobiłam jak zwykle! Pobłądziłam po ścianach, unikając ich za wszelką cenę i westchnęłam ciężko.
-Mamy roczną umowę na te mieszkanie, więc...
-Nie martw się tym, zapłacimy za zerwanie umowy. Nie ma problemu.-zapewnił mój mężczyzna, przytulając do siebie córkę, która to już oczywiście wiedziała, że wracamy z tatą do naszego domu
-Poinformuję właściciela, dobrze? Moooooże uda się z nim jakoś dogadać.-rzekłam z zapałem, biorąc w ręce ponownie kwiaty, które otrzymałam od męża
-Kocham cię Flawia.
-Też cię kocham mój ty wielkoludzie.-roześmiałam się, wtulając w jego drugi, wolny bok, gdyż ten pierwszy zajęty był przez naszą latorośl.
Po powrocie do Wrocka wycofałam papiery rozwodowe. Oboje zrozumieliśmy, że jesteśmy sobie bardzo potrzebni. Jesteśmy jak Yin i Yang. Zupełne przeciwieństwa, jednak tak bardzo się uzupełniamy. Pogodziłam się z rodzicami, teściami oraz swoją jedyną, ukochaną, starszą siostrą i jej mężem. Życie jest za krótkie by chować urazę. Zamknęłam ten rozdział, schowałam do osobnej szuflady. Najważniejsze jest to co jest teraz, nie to co było. A co jest? Ja, On i Ona czyli jedna, wielka, kochająca się rodzina. Odnowiliśmy przysięgę małżeńską. Dokładnie w 10 rocznicę naszego ślubu. Było tak jak za pierwszym razem. Kościół, ksiądz, goście, wesele. Wspaniała zabawa do białego rana, na której bawiła się nasza rodzina i znajomi.
Dzisiaj...dzisiaj ja mam 40 lat, ale broń Boże na tyle nie wyglądam. Regularnie odwiedzam kosmetyczkę, fryzjera i inne tego typu miejsca wraz z żonami innych siatkarzy. Mimo tego, że od czasów kadry Stefana Antigi minęło już parę ładnych lat, to my wciąż tworzymy zgraną paczkę.
Jestem właścicielką renomowanego salonu fryzjerskiego, mam kilku pracowników, wszystko idzie wspaniale.
Bartek? Ten to już 42 lata ma. Trochę mu się osiwiało, zakola przybrały pełniejszych kształtów.
Były siatkarz reprezentacji Polski z wielkimi sukcesami a teraz szanowany trener reprezentacji Rosji. Mamy kolejny dylemat, bo zdałoby się przeprowadzić do Moskwy, ale szczerze to mi się nie pali! No dobra, kwestia czasu i pewnie się tam wybierzemy.
Amelia Kurek. 14-latka z wielkimi zawirowaniami miłosnymi. Co tydzień kocha się w niej inny chłopiec, co między innymi przyczyniło się do tego, że biedny Bartunio osiwiał. Uwierzcie, że muszę go uspokajać! Meliska zagościła na stałe w jadłospisie Siuraka. Biedny ten mój chłop, jedna córka, wielu kandydatów na zięcia i jeden wielki kłopot na głowie ojca.
Chcielibyście wiedzieć może co u Winiarskich?
No jasne, że byście chcieli. Dobra, już wam mówię.
Miśkowi stuknęło 47 lat, ale nic się nie zmienił. Stary zgrywus z pięknymi oczyma.
Jest drugim trenerem reprezentacji Rosji, a więc wraz z Kurkiem tworzą wybuchowy duet kołczingowy.
Dagmara poleciała za mężusiem i wraz z Antkiem mieszkają sobie w carskiej stolicy.
Oliwier to już dorosły facet, mieszka ze swoją panną o imieniu Wiktoria (i to wcale nie Zagumny, która bądź co bądź wyrosła na piękną kobietę) w Poznaniu, gdzie oboje studiują. Tylko patrzeć jak Winiary zaraz dziadkami zostaną.
Reszta Kurków?!
Jakub Kurek, młodszy brat Bartka jest czołowym przyjmującym w kadrze. Jak widać tradycja wciąż się utrzymuje! Jego narzeczona tego nie znosi, tych wszystkich wyjazdów, wiecznych rozłąk...ale od czego ma mnie? Podtrzymuję ją na duchu, przyzwyczajam wciąż do sytuacji, bo w końcu znam się na tym bardzo dobrze.
Dawno nie opowiadałam wam o Bartmanach! W ogóle to pamiętacie Zosię i Michałka? Zbyszek wziął się w garść i wyznał Asi całą prawdę. Różowo nie było, rozstanie, papiery rozwodowe...znajoma sytuacja. Co zmieniło jej nastawienie? Dziecko, a właściwie dzieci. Bliźnięta o imieniu Lena i Natan, które przyszły na świat 10 lat temu.
14-letni Michał często bywa w domu Bartmanów. Joasia go zaakceptowała.
A ja? Nie wspomniałam wam o tym ani razu wcześniej! Chciałam was potrzymać w niepewności.
Bartosz mnie zdradził, to fakt. Tyle, że dziecko, które urodziła Natalia nie jest wcale jego a jej ówczesnego partnera.
Wstydziła się przyznać do kłamstwa. Wtedy, kiedy przyszła do nas, powiedziała, że spodziewa się dziecka, dziecka Bartosza...Wcale nie była w 6 miesiącu ciąży a w 7. Co za tym się kryje? Otóż gdy przespała się z Kurkiem to już wtedy była w stanie błogosławionym.
Partner ją zostawił, potrzebowała pieniędzy...była pod ścianą w zasadzie. Może to zabrzmi jakbym ją broniła, ale też jestem kobietą. Próbowała chronić swoje nienarodzone jeszcze dziecko.
Wyznała nam to wszystko kilka miesięcy po tym jak się zeszliśmy.
Widzicie ileż rzeczy wydarzyło się niepotrzebnie?
Po cóż rozpamiętywać. Ja w zasadzie to już zapomniałam, doznałam celowej amnezji i jest mi z tym cudownie.
(...)
~Pomogłeś mi odnaleźć nasze najpiękniejsze dni.
Zaczarowałeś moje serce.
Zostawiłeś mnie bez tchu raz jeszcze.
Zostawiłeś mnie bez tchu raz jeszcze.
Pomogłeś mi kochać.
Wyryłeś w moim sercu siebie.~
~Nie uciekajmy już.
Razem ciężko nam żyć-osobno źle.
Chyba zawsze już
Tak będziemy pogmatwani kochanie.~
Cześć stary! :)
Kiedy to czytasz to pewnie jesteś już tam daleko.
Do torby spakowałam ci te ciepłe skarpetki od kochanej teściowej, bo
wiem, że stopy Ci szybko marzną! W bocznej kieszeni torby masz Rafaello
od córki. Nie wiem jeszcze co nabroiła, ale ewidentnie chce się podlizać i ciebie udobruchać!
Co jeszcze...
Czekamy tu na ciebie! Już odliczam dni do końca Pucharu Świata, nie wiem jak wytrzymamy bez ciebie tyle tygodni...
Planujemy z Amelią małą niespodziankę, ale to jak wrócisz.
Kochamy Cię!!!!!
Siuraku :D
Flawia&Amelia
(...)
~A kiedy patrzę w twoje duże czarne oczy,
Zaczynam odlatywać do raju,
Zaczynam odlatywać do raju,
Doprowadzasz mnie do szaleństwa, doprowadzasz mnie do szaleństwa.~
~Kocham cię, Skarbie, i to jest oczywiste,
Kocham cię, słodka, tak miało być
Kocham cię, słodka, tak miało być
Doprowadzasz mnie do szaleństwa, doprowadzasz mnie do szaleństwa.~
Cześć stara! :)
Kiedy to czytasz to my pewnie jesteśmy już w Japonii i przygotowujemy się do pierwszego meczu z Polakami.
Do koperty wrzuciłem Ci swoje nowe zdjęcie, na którym jak widzisz wyszedłem oszałamiająco. Japonia mi służy!
I te piękne Japonki...
Rafaello - zdążyłem skosztować tylko jedno, bo resztę opylił mi mój wspólnik Winiarski. W życiu go nie oduczę...
Co jeszcze...
Szczerze to tęsknie za Wami! Japonia mi nie służy, Japonki nie są piękne, ale muszę się wziąć w garść i poprowadzić chłopaków po awans!
Kocham Was!!!
Bartek
PS Oberwiesz za tego Siuraka! Ale to jak wrócę :)
"You're my heart, you're my soul
I keep it shinning everywhere I go
You're my heart, you're my soul
I'll be holding you forever, stay with you together
You're my heart, you're my soul
Yeah, a feeling that our love will grow
You're my heart, you're my soul
That's the only thing I really know"
I keep it shinning everywhere I go
You're my heart, you're my soul
I'll be holding you forever, stay with you together
You're my heart, you're my soul
Yeah, a feeling that our love will grow
You're my heart, you're my soul
That's the only thing I really know"
___________________________________
To już jest koniec, nie ma już nic! Całkowity koniec tej historii. Wiem, że ten epilog jest mało epilogowaty, ale ciul z tym :D Swój plan zrealizowałam w 100 a nawet 200 %, więc jestem zadowolona :)Zawirowania w życiu Kurków były na porządku dziennym, wieczne rozstania i powroty. Kłamstwa, wypadek, śpiączka, przeszłość Flawii, która jak widzicie wcale do niej nie wróciła! Jedyna rzecz, której Flaw sobie nie przypomniała. Może to dobrze? Dziękuję tym osobom, które były tutaj z nami przez cały czas, łącznie z 1. częścią. Teraz liczę na to, że każdy kto to czytał wypowie się pod tym rozdziałem :)
Pozdrawiam Was, całuję i ściskam <3
Wasza siatkarka.
PS
Z racji tego, że te opowiadanie dobiegło końca, postanowiłam wziąć się za coś innego i tak też powstało moje kolejne dziecko "Knowing me knowing you there is nothing we can do."
Zapraszam! <3
świetny epilog !!! Dobrze ,że Flewia pogodziła się z Bartkie. Biedny Kurek boi się ,że córkę ktoś mu zabierze i nie będzie miała czasu dla tatusia :P Jakbym spotkała Natalie na miejscu Flewii to bym ją chyba rozszarpała :D Kurek i Winiar razem trenują Rosję :D super duet.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam :*
Ciesze się, że udało im się rozwiązać swoje problemy. Flawia wybaczyła Bartkowi. Nie wyobrażam sobie Kurka i Winiara w roli trenerów w szczególności Rosji.
OdpowiedzUsuńJestem :D Cieszę się jednocześnie i nie, bo jest happy ale jednak end... No nieważne, kiedyś musi nadejść :p
OdpowiedzUsuńTe liściki na końcu są wprost genialne (więcej takich, kij z tym że to koniec xD)!! Dobrze że Flaw sobie nie przypomniała tej przeszłości, bo nie będzie miała koszmarów... ;) To końcowe podsumowanie całego towarzystwa to trochę jak w filmie xD I jedyne co mi się nie podoba- jak to Rosja?! Ja rozumiem wszystko i w ogóle, ale żeby patriotą nie być?? Nie ładnie panie Kurek, nie ładnie panie Winiarski... Ale jednak swoją drogą chciałabym ich zobaczyć gadających po Rosyjsku XD
Dobra, ja Ci tu glupot już nie wypisuję (to wszystko przez okres!!), ale naprawdę bardzo fajna historia ta jak i część pierwsza :) Na drugiego bloga postaram się wpaść, ale nie wiem kiedy... Dziękuję i dalszej karety blogowej! ;) <33
Genialny epilog jak i opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Flawia wróciła do Bartka i zrezygnowała z rozwodu :) Oni się naprawde mocno kochają i są sobie potrzebni :3 Niezłe sobie życie wiodą ^^ Winiarski i Kurek to musi być zajebisty duet dla naszej reprezentacji ^^ Jak sobie pomyślę o Amelii i jej adoratorach to mi się śmiać chce :D Oj ta Natalia xd Z jednej strony rozumiem jej kłamstwo, a z drugiej nie...
Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie i za część 1 :* Pozdrawiam i weny :*